Nie da się zdzierżyć tego nadmuchanego patosu w tym filmie, nie zdzierżyłem.
Czemu lewacki? Można jakiś przykład.Chodzi Ci o to, że czarny walczył pomimo tego, że już niby nie musiał?
Osoby o poglądach lewicowych zwykle nie mogą zdzierżyć amerykańskiego patosu, bo obca jest im miłość do flagi, ojczyzny - to była odpowiedź na komentarz Stefana z cmentarza.
Wiesz z drugiej strony trzeba przyznać trochę racji Stefana z cmentarza. Patos sam w sobie nie jest zły. Ale obecnie amerykanie w każdym filmie starają się go wcisnąć. Najlepiej z niego się śmiałem kiedy córka Johna Cale'a machała przed Białym Domem flagą USA w filmie "Świat w płomieniach". Akurat co do patriotyzmu w tym filmie mam podobne odczucia co Stefana z cmentarza. Tylko potrafię je przełamać. Pod pewnym względem ten film przypomina mi piosenkę "O mój rozmarynie" którą wielu uważa za najlepszą piosenkę patriotyczną. Jednak w piosence jak i w/w omawianym filmie miłości do ojczyzny jest niewiele. W piosence chłopak idzie na wojnę z powodu kosza jakiego dostał od dziewczyny, a Benjamin, bo mu Anglicy zabili syna. Jakby nie to, to prawdopodobnie nie poszedłby na wojnę. Jako weteran wiedział dobrze czym jest wojna. Praktycznie cały film walczy nie dla idei niepodległości, tylko po to aby zabić Pułkownik William. Dlatego jestem w stanie zrozumieć takie wpisy jak Stefana z cmentarza bez przyklejania temu komuś łatki lewaka (co w naszym kraju ma negatywny wydźwięk).
***Spoiler Alert!!!
Początkowym impulsem była zemsta. Ale pod koniec filmu, co robi gdy łamie się szyk amerykańskich wojsk? Chowa zemstę na później, wyrywa sztandar uciekającemu i walczy o kraj, mszcząc śmierć syna później.
O mój rozmarynie jest raczej typową pieśnią żołdaka - nikt mnie nie kocha, to chuj, zaciągnę się ;)
Patos jest piękny (oczywiście kiedy jest podawany w dobrych dawkach) - posłuchaj sobie Warszawiankę z 1831 roku - jeżeli kogoś ten tekst nie rusza to chyba nie ma żadnych uczuć do tego kraju.
SPOILER
Właśnie z uwagi na scenę jaka opisałeś jestem wstanie zrozumieć takich jak Stefan z cmentarza, że im się nie podoba amerykański patos. Ale nie zamierzam nazywać tego lewackim bełkotem. Scenarzyści mogli się wysilić i flagę mógł chwycić w ostatniej chwili jakiś nieznany powstaniec i poprowadzić resztę swoją odwaga do boju. Byłby to piękny ukłon w kierunku prawdziwych powstańców. Tę wojnę wygrali ludzie - mieszkańcy, którzy walczyli przeciwko zawodowej armii, a nie tylko generałowie i jeden fikcyjny bohater. Niestety poszli na łatwiznę i polecieli schematem. Oczywiście nie mogę zrozumieć oceny całości filmu przez Stefana. 1 - czyli katastrofa. Historia w tle, kostiumy, dialogi, gra aktorska, montaż, muzyka ... itd uważa za nieporozumienie?!? Przykład typowego Trolla.
Ponieważ dla mnie sprawą nierozstrzygniętą jest czy Benjamin walczył też dla idei czy dla zemsty nie zaniżyłem oceny do 7, a zostawiłem na 8. Scena finałowa była sztampowa. Zamiast zastrzelić Wiliama i pobiec po flagę mamy rezygnację, a potem typowo - amerykański pojedynek. Lekki niedosyt. Dla mnie ta scena jest tym czym dla fanów Gwiezdnych wojen midichloriany.
Ze sztampowością się zgadzam, bohaterzenia w stylu amerykańskim też nie trawię, to też dałem 8, nie jest to rewelacyjny film, po prostu bardzo dobry.
Ale jak czytam o przesadnym patosie to się pytam: jak film o powstaniu narodu i kraju, o nazwie "Patriota" ma nie być patriotyczny? To nie Full Metal Jacket, ten film nie ma orać psychiki widza, by zaczął się zastanawiać nad sensem wojny i życia. Ten film miał być swoistym hołdem dla USA i jego założycieli. Mi brakuje takiego filmu o Polskiej historii, z takim 100% patosem, a scenariuszy nam historia napisała bez liku.
A Stefan raczej trollem nie jest, bo z większością jego ocen się zgadzam, on po prostu najprawdopodobniej (psychologiem ani jasnowidzem nie jestem, więc b. możliwe że się mylę) cierpi na antyamerykanizm i wstręt do patriotyzmu jako takiego.
Polskie filmy z patosem to krzyżacy,trylogia i pan tadeusz.Odnośnie patosu nigdy mi on w filmach nie przeszkadzał.Co prawda denerwuje mnie parę rzeczy (niezniszczalność żołnierzy w filmach amerykańskich i nieskazitelność i patriotyzm głównego bohatera w polskich (tutaj chodzi mi o Sienkiewicza,Pan Tadeusz jest fajny)) ale nigdy tak żeby nie lubić filmu
Pułkownik Martin nie chciał wojny, bo znał jej cenę. Rozpoczął walkę, aby ratować Gabriela, a nie mścić się za śmierć Williama. Ponadto widząc rozstrzeliwanie rannych jeńców w swoim domu, który za udzielenie im pomocy stracił, zrozumiał że już jest wrogiem dla Anglików.
SPOILER
Jakby już był ich wrogiem, to by go rozstrzelali. Wg. mnie mścił się za Williama, gdyż nie był on żołnierzem. Gabriel był już ochotnikiem i wiedział, że czym prędzej czy później mogą go zabić. Za powstańców stracił dom i niewolników. Ale każdy może mieć tu swój osąd.
Właśnie tak powinno kręcić się filmy patriotyczne. Nie zdzierżyć to można na 1920 Bitwa... Szczerze to wolę Gibsona niż Hoffmana. A tak na marginesie to śmieszne kiedyś toczono bitwy ;)
Poczytaj o walkach w XVIII wieku i dowiesz się, że był to najlepszy sposób zważywszy na szybkostrzelność i zasięg muszkietów.
Czemu założyłeś, że nie wiem jak walczono?!? Napisałem tylko, że śmiesznie to wyglądało. I dlatego zawsze nie mogłem się nadziwić czemu po jednej salwie nie biegli od razu na siebie z bagnetami.
Założyłem, że należysz do większości ;)
Frontalna szarża na bagnety to dużo większe straty - w epoce merkantylizmu dbano by nie wyczerpywać zasobów państwa, a więc i ludzi. Rewolucyjna Francja miała życie żołnierza w rzyci, to też Bonaparte zaczął wygrywać, właśnie poprzez taktykę jedna salwa i na bagnety (jeśli to też wiesz, to niech zostanie to dla osób trzecich czytających wątek ;)
Jeśli chodzi o większość, która widzi, dziwi się, ale nie próbuje dotrzeć do źródeł (chodzi mi o taktykę walk) to ja przyznaję do niej należę:):p Ale cieszę się, że dzięki Wam mogę się czegoś więcej dowiedzieć, nauczyć:) Chociaż akurat ten styl walk zawsze mnie zadziwiał i będzie zadziwiał:)
Wydaje mi się, że atak na bagnety to jednak pomysł Brytyjczyków. W czasie powstań jakobitów zetknęli się ze szkocką taktyką polegającą na ataku wąska kolumną i przełamywaniu linii strzelców przez uzbrojonych w małe tarcze i miecze osiłków. Ze względu na efekt psychologiczny i możliwość niemal natychmiastowego rozstrzygnięcia bitwy zaadaptowali pomysł wyposażając swoich żołnierzy w bagnety.
Jeżeli przeczytałeś do w brytyjskim źródle to bądź wstrzemięźliwy, bo według nich wszystko na świecie pochodzi z wysp ;)
Brytyjczycy słynęli raczej z defensywnego ustawienia.
Chyba wśród Francuzów użył jej po raz pierwszy Charles Dumouriez w bitwa pod Valmy. Dodał jeszcze ruchoma artylerię i rewolta francuska mogła trwać dalej ;)
Ale jakby było to samo z Polakami, to już cacy. Porzygać się można od takiego prostactwa. Z resztą film był nie tylko o patriotyzmie, bo to nie główny temat tego filmu wbrew tytułowi.
Mam nadzieję, że jesteś już po, bo nie chciałabym Ci przeszkadzać w tej czynności:):p
Nie staję na baczność podczas hymnu lecącego w TV. Ale oglądając filmy, w których jest ten amerykański patos i patriotyzm, wiem, że amerykanie przynajmniej starają się pokazać swoje przywiązanie do kraju, jego symboli. Próbują przekazać z pokolenia na pokolenie to, co my zatraciliśmy już jakiś czas temu. W naszych filmach tego nie widać. Film jest jednym z "przekaźników" dla dużej grupy osób, dzięki któremu można przekazać pewne wartości. Amerykanie korzystają z tego. Inna sprawa, że ma prawo Tobie to się nie podobać.
U nas obecnie w programach nauczania kładzie się ogromny nacisk na patriotyzm, dlaczego? Bo gdzieś pogubiliśmy się jako naród:) Gdyby tak nie było, skąd by była taka nagła "nagonka" na to?
Nie neguję Twojego zdania, pokazuję tylko mój punkt widzenia:)
Pozdrawiam:)